Obudziłam się w szpitalu , nie wiedziałam co się dzieje. Nie
czułam nóg ani rąk , a cała twarz paliła, nie mogłam się odezwać. Poruszyłam
tylko delikatnie ręką.
- czy pani mnie słyszy ? -
lekarka świecił mi lampką po oczach , nie byłam w stanie odpowiedzieć ,
mrugnęłam. – oznaki życia u pacjentki , która od 5 miesięcy była w śpiączce.
Siostro proszę zwiększyć poziom morfiny.
. . Proszę się nie martwić pani McRewell
, jest w pani w dobrych rękach – po tych słowach znów zasnęłam. Miałam koszmary
tamtej nocy , obudziłam się z krzykiem, a nad moim łóżkiem stał już prawie cały
personel medyczny. – proszę się nie martwić , wszystko będzie dobrze. Znów ten
znajomy głos.
Następne miesięcy mijały prawie tak samo. Nie potrafiłam
przespać ani jednej nocy. Psycholog mówił że to normalne w moim przypadku. Z
czasem zaczęłam normalnie funkcjonować.
Kobieta, a dokładniej lekarka , która się mną opiekowała, z wielką
cierpliwością znosiła moje okropne zachowanie.
- nie może pani wrócić do swojego starego życia – powiedział
mi dość gruby mężczyzna w eleganckim garniturze. – tamten pożar to nie był
wypadek. Ktoś zrobił to umyślnie. Podejrzewamy ,że to któryś z pracowników
firmy pani świętej pamięci ojca. Dlatego
otoczymy panią szczególną opieką, zmieni pani miejsce zamieszkania i tożsamość,
dopóki my nie znajdziemy sprawcy. – oczekiwał mojej odpowiedzi , ale ja tylko
skinęłam głową.
Wyglądałam okropnie. Wychudzone blada zmora z podkrążonymi i
czerwonymi oczami. Ubrana w jakiś przy duży szpitalny strój. Nikt mnie nie
odwiedzał, chociaż nie wszyscy z mojej rodziny w tedy zginęli. Na okładkach
magazynów wciąż ukazywały się artykuły o mojej rodzinie. W tego co słyszałam to
pogrzeb , na który nie byłam w sanie pójść , był piękną uroczystością , jeśli
można tak to nazwać.
Spędziłam w szpitalu
chyba rok , a następnie przeniosłam , się do jakiego nie wielkiego włoskiego miasteczka , gdzie nikt mnie nie znał.
Zamieszkałam w jakieś kamienicy i zaczęłam pracować w cukierni. Miało to być
tylko chwilowe rozwiązanie , a minęło już sześć lat. Nie miałam przyjaciół , a
moje związki trwały najwyżej jeden miesiąc i opierały się jedynie na sexie. Nie
potrafię już zaufać ludziom . Nie mogę przespać żadnej nocy w spokoju. To cud
,że jeszcze się nie rozpiłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz