niedziela, 8 lutego 2015

' moich dwóch aniołów ? ' #1



Obudziłam się w szpitalu , nie wiedziałam co się dzieje. Nie czułam nóg ani rąk , a cała twarz  paliła, nie mogłam się odezwać. Poruszyłam tylko delikatnie ręką.
- czy pani mnie słyszy ? -  lekarka świecił mi lampką po oczach , nie byłam w stanie odpowiedzieć , mrugnęłam. – oznaki życia u pacjentki , która od 5 miesięcy była w śpiączce. Siostro proszę zwiększyć  poziom morfiny. . .  Proszę się nie martwić pani McRewell , jest w pani w dobrych rękach – po tych słowach znów zasnęłam. Miałam koszmary tamtej nocy , obudziłam się z krzykiem, a nad moim łóżkiem stał już prawie cały personel medyczny. – proszę się nie martwić , wszystko będzie dobrze. Znów ten znajomy głos.
Następne miesięcy mijały prawie tak samo. Nie potrafiłam przespać ani jednej nocy. Psycholog mówił że to normalne w moim przypadku. Z czasem zaczęłam normalnie funkcjonować.  Kobieta, a dokładniej lekarka , która się mną opiekowała, z wielką cierpliwością znosiła moje okropne zachowanie.

- nie może pani wrócić do swojego starego życia – powiedział mi dość gruby mężczyzna w eleganckim garniturze. – tamten pożar to nie był wypadek. Ktoś zrobił to umyślnie. Podejrzewamy ,że to któryś z pracowników firmy  pani świętej pamięci ojca. Dlatego otoczymy panią szczególną opieką, zmieni pani miejsce zamieszkania i tożsamość, dopóki my nie znajdziemy sprawcy. – oczekiwał mojej odpowiedzi , ale ja tylko skinęłam głową.
Wyglądałam okropnie. Wychudzone blada zmora z podkrążonymi i czerwonymi oczami. Ubrana w jakiś przy duży szpitalny strój. Nikt mnie nie odwiedzał, chociaż nie wszyscy z mojej rodziny w tedy zginęli. Na okładkach magazynów wciąż ukazywały się artykuły o mojej rodzinie. W tego co słyszałam to pogrzeb , na który nie byłam w sanie pójść , był piękną uroczystością , jeśli można tak to nazwać.
 Spędziłam w szpitalu chyba rok , a następnie przeniosłam , się do jakiego nie wielkiego  włoskiego miasteczka , gdzie nikt mnie nie znał. Zamieszkałam w jakieś kamienicy i zaczęłam pracować w cukierni. Miało to być tylko chwilowe rozwiązanie , a minęło już sześć lat. Nie miałam przyjaciół , a moje związki trwały najwyżej jeden miesiąc i opierały się jedynie na sexie. Nie potrafię już zaufać ludziom . Nie mogę przespać żadnej nocy w spokoju. To cud ,że jeszcze się nie rozpiłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz