- masz jeszcze
krawat – podała mi go.
- dzięki
kochanie i przepraszam za kłopoty , wiem że będziesz musiała się z tego
tłumaczyć – szybko się ubrałem i otworzyłem okno – chciałbym jeszcze zostać ,
ale cóż, sama słyszałaś teścia, muszę iść – stanąłem na parapecie , ale o czymś
sobie jeszcze przypomniałem. – Mika podejdź tu, tylko szybko – pocałowałem ją –
Do zobaczenia dzisiaj w szkolę – przeszedłem kawałek po dachu , a potem
wskoczyłem na pobliskie drzewo. Schodząc z niego jeszcze raz spojrzałem w
stronę okna, Mika pukała się po czole i mówiła że mogłem wyjść schodami.
Zupełnie o tym nie pomyślałem. W sumie zdawałem sobie teraz sprawę że najlepiej
by było gdybym szybko zniknął z ich ogrodu , ale Mika w porannym świetle
wyglądała tak pięknie, że nie wytrzymałem.
- booooże ,
jaką ja mam zajebista dziewczynę !- mam tylko nadzieje że szef tego nie
usłyszał bo mogę mieć przejebane.
- czyli jestem
jego dziewczyna ?- oparła się o parapet i patrzyła jak odchodzę – boże jakiego
ja mam walniętego chłopaka - wyszeptała
W domu
poszedłem spać dalej, bo przecież nie jestem dziewczyna i nie musze wstawać tak
wcześnie aby się przyszykować. Było gdzieś około 6 , ja do szkoły ma chyba na 8
,więc co najmniej do 7.40 mogę sobie spokojnie spać. Niestety moje wspaniałe
plany zepsuł mi mój głupi telefon, który już od 10 min nie przerwanie dzwoni. W
końcu podniosłem się i po niego sięgnąłem, ale nie byłem w stanie odebrać,
chociaż z początku taki miałem zamiar, jedyne co mogłem zrobić to wyłączenie
go, niestety nie pomyślałem że w ten
sposób pozbędę się również mojego budzika. Właśnie dla tego w szkolę pojawiłem
się dopiero na trzecią lekcję – godzinę wychowawczą. Wchodząc do klasy
zobaczyłem, że dzisiaj nie było chyba z połowy osób.
- Ooo.. zobaczcie kto to się pojawił ! – powiedziała
nauczycielka- zresztą nie ważne. Po prostu usiądź i udawaj trupa jak pozostali
– normalnie zająłbym miejsce na końcu klasy przy oknie , ale dzisiaj musiałem
poważnie porozmawiać z Barrym.
- Hej stary .
. .
- człowieku
ciszej ! czego się drzesz ! nie widzisz, że umieram – spojrzał na mnie jednym
okiem , drugie wciąż pozostawało zamknięte – ohhoo, mów co się stało.
- co ?
- stary ,
widzę twoja minę. Po prostu wywal to z siebie , ja jestem dużym chłopczykiem i
zniosę wszystko.
- wczoraj na
imprezie . . . – zatrzymałem się , ale
Barry pogonił mnie ręką – ja i Mika . . .
- spiknęliście
się. Spoko, wiem. – patrzyłem na niego
ze zdziwieniem. Oczekiwałem zupełnie inne reakcji, no wiecie w końcu za nią
szalał , czy coś.
- widzę ,że
nie kapujesz . Więc słuchaj uważnie . . . – uderzył pięścią w ławkę i podniósł
się energicznie z płomieniami w oczach – oto wspaniały ja , wczoraj zaliczył
dziewczynę ! Marry i ja pieprzyliśmy się prawie całą noc ! – wykrzyczał mi w
twarz – a teraz jest MOJĄ DUPĄ ! – nagle z poważniał – tylko nie mów jej, że
tak o niej powiedziałem bo mnie zabije – cały Barry ,on jest jedyny w swoim
rodzaju. Pozostałą część lekcji spędziliśmy tak jak radziła nam wychowawczyni ,
udawaliśmy trupy.
- Marruś ,
kochanie ! – wykrzyczał radośnie Barry i wybiegł z klasy , lecz po chwili
wrócił.- Lou , no ruch ! Długo mam czekać – i ponownie pobiegł , a ja chwyciłem
torbę i ruszyłem za nim. – Widzę ją ! – Barry przyssał się do szyby wychodzącej
na patio.
- wow, stary ,
jesteś jak glonojad
- Japa , patrz
idą . . . Mirruś – zawołał Barry jak tylko dziewczyny weszły do środka, a ja spojrzałem
na Mikę. Od razu nabrałem ponownej
ochoty na to co nie udało się nam zrobić dziś rano, i po minie jej minie
wiedziałem że ona zrozumiała o co mi chodzi, uśmiechnęła się i ruszyła w stronę
łazienki , a ja tuż za nią. Otworzyła drzwi do kabiny i weszliśmy do środka,
powiem tylko że to u nas było całkiem normalną rzeczą.
Gdy tylko
zamknąłem za sobą drzwi od razu się na nią rzuciłem, nie mieliśmy dużo czasu ,
więc nie owijałem w bawełnę ,ona na mnie wskoczyła i oplotła mnie nogami wzdłuż
moich bioder. Znów ten szał , którego nie potrafię kontrolować. Kiedy jesteśmy
jednością, tracę wszystkie zdrowe zmysł, a mój rozsądek wyparowuje. Skupią się
jedynie na biciu naszych serc , które to również w końcu się łączą i zaczynają
bić jednym rytmem i na tym jak nasz oddech zaczyna się dopełniać. To w stu
procentach najczystsza cielesna przyjemność . Kidy już powoli dochodziliśmy do
siebie , odstawiłem ją ostrożnie na ziemi , cały czas mocno trzymając , aby
przypadkiem nie upadła. Przestałem ja całować w usta a zjechałem do szyj i
obojczyka . Nagle poczułem smak krwi, a gdy to się stało natychmiast powróciłem
do świata rzeczywistego. Trzymałem zapłakaną Mikę w ramionach , a moje zęby
były lekko wtopione w jej szyje.
- Lou ! to
booli, proszę puść mnie !- cała drżała ze strachu, ja również. Nie wiedziałem
co się dzieje i jak mogło do tego dojść. Natychmiast się od niej odsunąłem, a
Mika opadła na ziemie zakładając ręce na kolana i chowając twarz. Zapadła cisza
, a ja nie potrafiłem jej przerwać.-czemu to zrobiłeś ? – zapytała wytarłszy
łzy – dlaczego ? – patrzyłem na nią , ale nie potrafiłem nic jej odpowiedzieć.
- nie wiem –
powiedziałem bezradnie.
- Lou ! nie
kłam! Od początku cos przede mną ukrywasz ! . . . powiedz mi ! muszę wiedzieć.
- ja. . . – w
tej chwili chciałem jej powiedzieć cała prawdę o mnie , o tym kim jestem i co
się stało z moją rodziną , o moim dziadku , o stadzie dosłownie wszystko , ale
nie potrafiłem - . . . ja nie wiem. . . ja . . . – przerwał mi dzwonek - . . .
muszę iść – nie czekałem na jej pozwolenie , po prostu z tamtą wybiegłem.
Poszedłem na lekcję i próbowałem przez chwilę oderwać myśli od tego co się
stało , ale nie potrafiłem. Wiedziałem , że muszę ją przeprosić i wszystko jej
wytłumaczyć , ale za każdym razem gdy tylko ją zobaczyłem od razu panikowałem i
uciekałem jak tchórz. Skończyło się na tym ,że przez resztę dnia ją unikałem,
aż do czasu zakończenia lekcji. W tedy spotkaliśmy się na parkingi szkolnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz