niedziela, 1 marca 2015

' Czy mogę pogodzić się z moim przeznaczeniem' #14



Obudziłem się kiedy usłyszałem świergot ptaków, było jakoś około 5 a.m. Mika dalej spała wtulona we mnie , nie miałem serca jej budzić. Jej delikatny oddech zatrzymywał się na mojej klatce piersiowej. Zacząłem bawić się jej lokami.
- jeszcze pięć minut – powiedziała zachrypniętym głosem, ale po chwili otworzyła zaspane oczy i spojrzała na mnie – dzień dobry – uśmiechnęła się – nie wiedziałam ,że jesteś rannym ptaszkiem – podniosła się i usiadła na skraju łóżka – przypominasz bardziej lenia – zaśmiała się
- a ja nie wiedziałem ,że z rana wyglądasz jak zupełnie inna osoba – zbliżyłem się do niej – trzeba było mnie wczoraj ostrzec – wyszeptałem jej do ucha, a ona chwyciła poduszkę i mnie ja uderzyła, nie chciałem pozostać jej dłużny więc zrobiłem to samo. Zaczęła głośno się śmiać.
- Jesteś prawdziwym idiotą
- możliwe – pocałowałem ją – po tej minię zgaduje że chcesz więcej , zrobiłaś się naprawdę zboczona- droczyłem się z nią.
- możliwe – odpowiedziała i również mnie pocałowała. Usiadła okrakiem na mnie , a ja się położyłem, niestety przy tym uderzyłem się dość mocno w głowę i hałas rozszedł się po całym pokoju, a my wybuchliśmy śmiechem – pierdoła ! – Mika położyła się obok mnie – zepsułeś chwilę – patrzyliśmy sobie w oczy – ale może uda ci się to naprawić – chciałem znów ją pocałować ale. . .
- Mika ! co się tam dzieje ? czemu się tak rzucasz ? – usłyszałem jakże melodyjny głos mojego szefa.
- i kto teraz zepsuł chwile , co ?  - popatrzyłem na nią – chociaż może nie konieczni. . .
- nawet nie próbuj  – przerwała mi i zakryła moje usta swoją ręką
- a może tak tylko troszeczkę ? – ucałowałem jej palce, a ona się zarumieniła i kiwnęła niepewnie głową. Już miało zacząć robić się przyjemnie , kiedy to zadzwonił telefon.
- nie dane nam jest dzisiaj się zabawić – zgrabnie podsumowała wszystko to co się dzisiaj stało – a teraz lepiej to odbierz bo przyjdzie Pan Maruda – zaśmiała się , a ja zacząłem szukać mojego telefonu , cóż szło mi nieco mozolnie, ale było dopiero po 5 ! Powiem szczerze, że kiedy już znalazłem telefon i zobaczyłem kto dzwoni nieco mnie to zamurowało. Chwilę wpatrywałem się w ekran nie wiedząc co zrobić . – Lou ! mówię poważnie odbierz to – nie reagowałem – okay, jeśli ty nie chcesz tego zrobić ja to zrobię – zabrała mi telefon z reki
- nie ! – rzuciłem się w jej stronę aby zabrać telefon , ale nic tym nie wskórałem –Mika ! nie rób tego !
- Mika nie rób tego ! – wystawiła język – uważaj bo cię jeszcze posłucham – czasami zachowuje się gorzej niż dziecko.- a tak w ogóle to kto to dzwoni ?
- . . . – nie odpowiedziałem
- Lou, kto dzwoni ? – wiedziałem ,że tak łatwo się ni podda , westchnąłem i jej odpowiedziałem.
- mój dziadek ,ale proszę Mika nie odbieraj.
- widzę ,że musieliście się naprawdę mocno o coś pokłócić.
- mniej więcej.- pogładziła mnie po twarzy.
- ale czas w końcu się pogodzić ! – odskoczyła ode mnie i odebrała telefon. – dzień dobry ! z tej strony Mikaa . . . – więcej nie byłem w stanie usłyszeć, usiadłem koło łóżka i po prostu czekałem, ale nie trwało to długo. – Lou – zawołała cicho , a ja spojrzałem na nią z niepokojem w oczach – on. . . się rozłączył . . . przykro mi – przytuliła mnie – ale dalej uważam, że powinieneś z nim porozmawiać . . .
- nie – odsunąłem się od niej i wstałem – nie wyciągnę pierwszy ręki na zgodę – popatrzyłem w okno – kurdę – uderzyłem w ścianę – głupi stary dziad . . .
-  KONIEC ! Miak ! co ty robisz ?! – wykrzyczał teściu po czym usłyszeliśmy kroki na schodach. Nasze serca stanęły.
- Lou ! chowaj się ! – krzyknęła szeptem , podając mi koc
- ale gdzie ? i niby po co mi to  ?
- nie wiem ! – rozejrzała się po pokoju – owiń się kocem i wejdź pod łóżko !
- co ?
- no wejdź pod łóżko – usłyszeliśmy jak mężczyzna naciska klamkę – no ruchy! – Mika wskoczyła na łóżko , a ja wsunąłem się pod.
- Czy ty wiesz która jest godzina ? ! – wpadł wściekły do pokoju
- Przepraszam , miałam zły sen ? – nie brzmiało to przekonywująco.
- aaa, okay. Skoro tak – nie mogłem uwierzyć ,że dał się na brać. Widać ,że to jest córusia tatusia. – Mika idę teraz do łazienki ,a kiedy wrócę i przyjdę tu z powrotem JEGO ma już nie być – powiedział przekraczając próg – i niech następnym razem nie zostawia koszulki w tak widocznym miejscu – wyszedł i zatrzasnął drzwi, a ja od razu wstałem i zacząłem szukać moich ubrań.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz